środa, 17 listopada 2010

Dzień z życia grafika

Coś z innej beczki - opowieść :) Pracując jako grafik trzeba liczyć się z tym, że wykonująć jakaś grafikę na zlecenie coś zleceniodawcy będzie nie pasowało. Historia ta dotyczy layout'u (szaty graficznej do strony www). Otóż po wykonaniu szaty, po skontaktowaniu się z klientem, czekam na akceptację lub też odrzucenie, zbesztanie projektu ;) No i jak to bywa często zaczyna się wymienianie: proszę aby kropka w lewym górnym rogu była o 3 pixele przesunięta w prawo, a menu o 5 pixeli szersze i tło jaśniejsze - często zwykłe czepialstwo, praktycznie żadna różnica wizualna, ale klient z natury czepialski - co zrobić, trzeba poprawiać. Po jakimś czasie po wykonaniu poprawek wysyłam szatę klientowi. W wyniku chaosu panującego na moim dysku twardym wysłałem klientowi starą wersją - tą bez poprawek, dokładnie to samo co wcześniej ;) W odpowiedzi otrzymuje: "teraz jest ok, dokładnie to co chciałem. 

Nie był to jednorazowy przypadek.
;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz